wtorek, 20 grudnia 2016

29. HARRY POTTER I PRZEKLĘTE DZIECKO / JOHN TIFFANY, J.K. ROWLING, JACK THORNE




Wreszcie, wreszcie, wreszcie udało mi się przeczytać nową książkę z o świecie czarodziejów, magii, wspaniałych postaci i przyjaźni.



Tytuł: HARRY POTTER I PRZEKLĘTE DZIECKO
Tytuł oryginalny: HARRY POTTER AND THE CURSED CHILD
Autorzy: JOHN TIFFANY, J.K. ROWLING, JACK THORNE
Seria: -
Wydawnictwo: MEDIA RODZINA
Ilość stron: OK.  370

"Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym.
Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony. "




Premiera "nowej części Harry'ego Pottera" wywołała w mugolskim świece niemałe poruszenie. Szkoda, że nowa odsłona przygód bohatera wykreowanego przez Rowling stała się w oczach wielu fanów zwykłym gniotem. Spójrzmy prawdzie w oczy - książka, a raczej scenariusz jest żadnym arcydziełem, ani czymś genialnym. Co najlepsze, lektura nie została nawet napisana przez panią Rowling. Na okładce widzimy podpis autorki, ale w jakim celu został on tam umieszczony - wiedzą wszyscy.

Po pierwsze, jak dla mnie forma książki, czyli scenariusz jest czymś beznadziejnym. W całej serii Harry'ego Pottera czuć magię. Autorka genialnie snuje opowieści o przyjaźni, miłości i bohaterstwie. Wszystkie wątki są rozbudowane, książki czyta się naprawdę świetnie. "Przeklęte dziecko" to w porównaniu z tym zwykła opowiastka wykreowana jakby przez nastoletnią fankę, czy fana. Czytamy o przygodach Albusa, które potraktowane zostały dosyć powierzchownie, a to wszystko przez ten scenariusz. Czym może być lektura składająca się z samych dialogów? Chyba każdy sam może odpowiedzieć sobie na to pytanie.

"Na tym właśnie polega przyjaźń, prawda? Nie wiesz, czego potrzebuje twój przyjaciel, wiesz tylko, że potrzebuje."

Co do samej fabuły, to nie mogę narzekać, bo pomysł jak dla mnie jest ciekawy. Pomijając fakt, że pojawiły się w tej ksiażce tak absurdalne momenty, że widząc je dosłownie strzelałam facepalma. Naprawdę nie wiem, jak J.K. Rowling podpisała się pod czymś takim. W każdym razie jak już wspominałam mamy świat wykreowany "po łebkach" i tak naprawdę nie powiedziałabym, że cała akcja książki ma miejsce w świecie magii.

"Doskonałość jest poza zasięgiem ludzkości, poza zasięgiem magii. W każdej pięknej chwili szczęścia kryje się kropla trucizny: świadomość, że ból powróci. Bądź szczery wobec tych których kochasz.  Pokaż swój ból. Cierpienie jest rzeczą równie ludzką jak oddychanie."

Postaci są dość pospolite i oklepane. Nie doszukacie się w nich czegoś szczególnego. Na kartach prawie czterystustronicowej powieści pojawia się bodajże sześć nowych postaci, z czego szerzej opisane przygody są jedynie trzech. I żadna z nich nie jest niczym oryginalnym, zaskakującym ani "nowym".


"Obaj staraliśmy się ofiarować naszym synom nie to, czego potrzebowali, ale to, czego my potrzebowaliśmy."


Zamiast pióra autora wystarczy powiedzieć - dialogi. Dialogi są dość żałosne. Kłótnie z rodzicami, zwykłe pogawędki lub chamskie docinki. Jednym słowem - nuda.

Podsumowując. Sama nie wiem, czy "Przeklęte dziecko" można uznać jako kontynuację serii "Harry Potter". Jak dla mnie będzie to określenie obraźliwe. Spodziewałam się choć trochę magii w tej ksiażce, tymczasem otrzymałam nieszczególnie porywającą lekturę raczej dla młodszych odbiorców.
Z żalem i bólem serca:


Moja ocena: 5/10





Czytaliście "Przklęte dziecko"? Może wy lepiej je oceniliście? Dajcie mi znać w komentarzu :)
Do następnego postu.
Oliwia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz