piątek, 5 stycznia 2018

// PRZYJAŹŃ, POSZUKIWANIA I POŚWIĘCENIE, CZYLI "PAPIEROWE MIASTA" JOHN GREEN //


Tytuł: PAPIEROWE MIASTA
Tytuł oryginalny: PAPER TOWNS
Autor: JOHN GREEN
Tłumaczenie: RENATA BINIEK
Wydawnictwo: BUKOWY LAS
Ilość stron: 400
Cena: 39, 90 zł


Quentin Jacobsen jest od dawna zakochany w Margo Spiegelman. Spędzili razem dzieciństwo pełne przygód i wrażeń, jednak coś w końcu sprawiło, że ich kontakt się urwał. Nie zmieniło to uczucia, jakim chłopak darzył dziewczynę. Teraz mają osiemnaście lat, a kiedy Quentin w oknie swojego pokoju zauważa Margo, wydaje się, że wszystko wraca do normy. Dziewczyna zabiera go na emocjonującą wycieczkę, po czym znika. Chłopak od razu postawił sobie cel - odnaleźć ukochaną. Porusza tropami i wskazówkami zostawionymi przez dziewczynę, przemierza setki kilometrów. Czy miłość zaprowadzi go do ukochanej?

"Może zasługiwała na to, żeby o niej zapomniano. Jednak ja nie potrafiłem o niej zapomnieć."

To moje kolejne spotkanie z twórczością tego autora. Na wstępie powiem, że liczyłam, że może właśnie ta książka zmieni moje zdanie na temat Greena i teraz, będąc już po lekturze, mogę śmiało przyznać, że nic się nie zmieniło.

"Pamiętaj, że czasami nasze wyobrażenie drugiej osoby niewiele ma wspólnego z tym, kim ona naprawdę jest."

Pierwsze sto stron - ciekawa historia, może trochę przerysowana i przesadzona, ale pochłaniałam kolejne słowa w ekspresowym tempie. "Co będzie następne?", "Co się zaraz stanie?" - takie pytania przemykały mi w głowie. I nagle bum. Zrobiło się źle. Historia do końca książki była nieciekawa, przesadzona i bezsensowna. Po prostu nuda.
To aż dziwne, że zmobilizowałam się do tego stopnia i skończyłam tę książkę.
Utwierdzam się nadal w przekonaniu, że nie jestem fanką pióra autora - jest raczej pospolite. Przez większą część książki męczyłam się, ponieważ akcja tak wolno się rozgrywała, że można było zasnąć. Do tego ten specyficzny humor. Kompletnie do mnie nie przemawia.


Postaci, jak zawsze u Greena - zwykli nastolatkowie. No ale zostaje jeszcze kwestia Margo. To jedyna wyrazista postać z tej książki. Odważna, egocentryczna, przebojowa i temperamentna. Quentin - poukładany, spokojny, dobrze się uczy, ale kiedy do jego życia wkracza Margo, wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni.
Bohaterowie nie byli uciążliwi, ale też nie na tyle wspaniali, że skradliby moje serce. Nikogo szczególnie nie polubiłam i zapewne kilka miesięcy po lekturze kompletnie zapomnę o postaciach, jakie występowały w tej książce.

"Wieczność to kompozycja chwil obecnych."

Czy autor faktycznie przekazuje nam obraz przyjaźni? Być może, ale na pewno nie dla mnie. Lektura nie dostarczyła mi jakichkolwiek wrażeń, emocji, ani nie nasuwają mi się po niej żadne refleksje.

Książka ta nie jest przykładem jakiejś bardzo ambitnej literatury i myślę, że nie warto tracić na nią czasu i lepiej przeczytać coś bardziej wartościowego. Niemniej jednak jeśli poszukujecie lekkiej lektury na wieczór, czy dwa, to twórczość Johna Greena będzie wprost idealna.



Moja ocena: 4/10


A wy jesteście fanami twórczości "Pana Zielonego"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz