Kiedy powiem "Jones" możecie pomyśleć o różnych osobach. Na przykład, Indiana Jones. A może Phil Jones? O! Albo Jessica Jones. Mam nadzieję, że znajdzie się też ktoś, kto pomyśli o Bridget Jones. Jak widać sławnych postaci o tym nazwisku jest masa, ale zwariowana Brytyjka Bridget jest tylko jedna!
Tytuł: DZIENNIK BRIDGET JONES
Tytuł oryginalny: BRIDGET JONES'S DIARY
Autor: HELEN FIELDING
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Ilość stron: OK. 370
Cena: OK. 35 ZŁ
Tytuł oryginalny: BRIDGET JONES'S DIARY
Autor: HELEN FIELDING
Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Ilość stron: OK. 370
Cena: OK. 35 ZŁ
Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają książki w formie dzienników i Ci, którzy ich nienawidzą. Ja jestem zdecydowanie w tej pierwszej grupie. To takie przyjemne czytadełka, wprost idealne na wieczór, który chcemy spędzić pod kołdrą wraz z kubkiem jakiegoś gorącego napoju.
"Dziennik Bridget Jones" to niezwykle przyjemna i lekka lektura, która ma już swoje lata, ale ludzie wciąż o niej pamiętają.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie, a to oczywiście za sprawą jej formy, która spisała się świetnie. Autorka faktycznie pisze lekkim, przyjemnym piórem, dzięki czemu lektura jest naprawdę łatwa w odbiorze.
Momentami bohaterka jest za bardzo przerysowana. Autorka wykreowała chyba najbardziej niezdarną kobietę na świecie. Oczywiście ma to też swoje zalety, bo nieudolność Bridget jest zazwyczaj po prostu śmieszna.
Niestety książka ma swoje wady. Po pierwsze, trójkąt miłosny, czyli wątek, którego nienawidzi cała rzesza książkoholików. Mnie on na szczęście nie przeszkadza aż tak bardzo.
Ponadto, książka posiada pewne schematy, które są już mocno oklepane, ale nie zapominajmy, że została napisana w 1996 roku!
Jeśli potrzebujecie skutecznego antydepresanta, to koniecznie sprawdźcie "Dziennik Bridget Jones"! Zapewniam, że nie zawiedziecie się :)
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz